14.11.2008, 15:12
Witam.
Kilka osób mnie tu zna albo ze wspólnych wypraw albo z innych forów (forumów?
.
Jeżdżę sobie takie enduro-nie enduro, łatek przypinać nie lubię, od zawsze w góry jeździłem w jednym celu - jakoś się dostać na górę, a później osiągać wielokrotny orgazm na zjazdach
Zmieniał się tylko sprzęt i (chyba) umiejętności. Sposób dostania się na górę różny, przyklejony do wyciągu nigdy nie byłem i jeśli późniejszy zjazd jest tego wart to jestem w stanie się pół dnia męczyć podjeżdżając/podchodząc. Ale i niektóre - czytaj nienudne podjazdy potrafią dużo frajdy sprawić.
Uff... takie przedstawianie to trochę jak w Rejsie, ale skoro jest miejsce
Kilka osób mnie tu zna albo ze wspólnych wypraw albo z innych forów (forumów?

Jeżdżę sobie takie enduro-nie enduro, łatek przypinać nie lubię, od zawsze w góry jeździłem w jednym celu - jakoś się dostać na górę, a później osiągać wielokrotny orgazm na zjazdach

Uff... takie przedstawianie to trochę jak w Rejsie, ale skoro jest miejsce
