02.09.2011, 21:09
Forum czytam już od dłuższego czasu, popełniłem nawet kilka postów, ale szerokim łukiem omijałem temat "kilka słów o sobie". Zbyt kojarzył mi się z Rejsem, albo ze spotkaniem anonimowych alkoholików.
Dzisiaj jednak zawstydził mnie Konrad od Cannona, udowadniając że można się przedstawić po jakimś czasie, więc i ja decyduję się w końcu na mały coming out.
Zmarnowałem jakieś 7 pięknych lat swego rowerowego życia jeżdżąc na sztywniaku. W ogóle nie interesowałem się sprzętem, ważne było, żeby koła się kręciły. I byłbym tak dalej żył w błogiej nieświadomości, że rowerowanie w górach może dawać jeszcze więcej (o wiele więcej!) frajdy, gdybym przypadkiem w maju tego roku przez dwa dni nie jeździł na Stumpjumperze FSR. Wystarczyło, że posadziłem tyłek na tym rowerze, żeby wszystko nagle się zmieniło. Zachorowałem na ciężką odmianę amortyzowanej cyklozy.
Fulla wyszykuję dopiero na wiosnę, ale mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze jesienią - wszystko wskazuje na to, że uda mi się dotrzeć do Świeradowa. Szkoda tylko, że ja na sztywno...
Dzisiaj jednak zawstydził mnie Konrad od Cannona, udowadniając że można się przedstawić po jakimś czasie, więc i ja decyduję się w końcu na mały coming out.
Zmarnowałem jakieś 7 pięknych lat swego rowerowego życia jeżdżąc na sztywniaku. W ogóle nie interesowałem się sprzętem, ważne było, żeby koła się kręciły. I byłbym tak dalej żył w błogiej nieświadomości, że rowerowanie w górach może dawać jeszcze więcej (o wiele więcej!) frajdy, gdybym przypadkiem w maju tego roku przez dwa dni nie jeździł na Stumpjumperze FSR. Wystarczyło, że posadziłem tyłek na tym rowerze, żeby wszystko nagle się zmieniło. Zachorowałem na ciężką odmianę amortyzowanej cyklozy.
Fulla wyszykuję dopiero na wiosnę, ale mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze jesienią - wszystko wskazuje na to, że uda mi się dotrzeć do Świeradowa. Szkoda tylko, że ja na sztywno...